Strona:Stary Kościół Miechowski.djvu/167

Ta strona została przepisana.
410 
Chleby, żymły, kiełbasy, tąże poszły drogą:

Pół kopy posługaczy wystarczyć nie mogą
Donosić w koszach, garncach przekąsek, napoju;
Ku wozom do brzuchatych beczek jak do zdroju
Spieszy służba z kuflami; jedzą, piją, skaczą,

415 
Państwo wiejskiej zabawie asystować raczą.

Ile tam było śpiewu, tańców, wesołości,
Ile razy wznoszono zdrowie Jegomości
I Jejmości i Córki i dworu całego,
Tego, miły mój Ciuro, do rana samego

420 
Nie wyliczy mój język, a i lata mnogie

Jakoś już wytępiły te pamiątki błogie!
To jednak jeszcze widzę, jak przy owym stole,
Gdzie siedziało Wielmożne Państwo w zacnem kole,
Stanęła jakaś baba, a wlepiwszy oko

425 
W miłą twarz Jegomości, westchnęła głęboko

I wieszczym niby głosem rzecze: »Ciesz się, Panie,
Gdyż zegar twego życia wnet na zawsze stanie!
Będzie burza; po burzy wyrośniesz wysoko,
A wyrósłszy, wnet zwiędniesz; bystre twoje oko

430 
Zgaśnie w ziemi dalekiej! Zaś szczep twój dziewiczy,

Gdy nad twoją mogiłą trzy wiosny wyliczy,
Choć pozbawion podpory, bujnie się rozrośnie:
Przychodweń z obcych krajów przywitan radośnie,
Rozszerzy stare gniazdo, wystawi świątynie;

435 
Z nim Twe imię złączone, wszerz i wdal zasłynie.«

To rzekłszy — jakby znikła.
Z wieszczką razem wesołość z igrzyska odeszła!
Wielmożni siedzą, milcząc; wnet się wieść rozeszła,
Iż są smutni, iż Pani płacze! Już okrzyki

440 
Milczą! Wnet wraca rzesza do wsi bez muzyki!

Tak często, co ma śliczne, wesołe początki,
Rychło ginąc, posępne zostawia pamiątki.
A wiecie, jak proroctwo tłomaczył lud prosty?
Otóż rok tysiąc ośmset siódmy i czterdziosty