Z nimi w szczęściu i trwodze; krótko rozdzielone
Znów wracają, szczęśliwe, kiedy aby w grobie
Przy nich spoczną po gorzkiej tego życia dobie.
Który dziś jest, dziś ginie, w samym środku latek
Bujnej zgasło młodości, Marysię czekały
Sroższe podobno lósy: Wiek jej niemal cały
Gorzkich lat był szeregiem. Pierwsze jej małżeństwo
Bo małżonek chorował na duszy i ciele!
A gdy umarł, radzili dworu przyjaciele
Iść za wdow ca Winklera, gdyż mawiano wszędzie,
Iż dobrym gospodarzem dóbr miechowskich będzie.
Miechowice, gdy w zamku cichym przywitały
Nowego Jegomości z Waleską, jedyną
Pierwszych ślubów pamiątką, nadobną dziewczyną.
Lecz później wiele jeździł po szerokim świecie!
Często wzdycha do cienia śród upału lata,
Byw ały bez opieki, bez męża, bez brata,
Bez ojca, który szukał szczęścia, gdzie go niema,
A gdzie jest, tam nie chodził. Nuż trumnami dwiema
Któż odgadnie, kto w grobie będzie sąsiad jego?”
Tu milczał stary Paweł, oparty plecami
O mur wschodni kościoła, obiema rękami,
Które przed się wyciągnął, uścisnął stylisko
Zwiesił aże na ręce; po chwili wysoko
Gdzieś w niebios głębokościach utopiwszy oko,
Westchnął, znów głowę spuścił, znów milczał, aż nagle
Do nowej rozmów jazdy rozpuszczając żagle,