Strona:Stary Kościół Miechowski.djvu/187

Ta strona została przepisana.
310 
W prawą od niej chrzcielnica: drzewiany kociołek,

Który dźwigał rękami i głową Aniołek
Klęczący, niezbyt zgrabny; z pewnością ta scena
Nie widziała pracowni sławnej Torwaldsena. —
Znów, zażywszy tabaczki, Bienek głośno kicha;

315 
Pan Maj rzekłszy: „na zdrowie”, pyta kmotra zcicha:

„Co, że Księdza nie widać?” — On stula ramiona;
Nie wie! Znowu milczenie. Więc twarz zamyślona
Pana Rektora zwiedza przestrzenie kościoła.
Każdy mur, każdy obraz, każdy kącik woła,

320 
Budzi miłe wspomnienia. Przy głównym ołtarzu

Służbę czynić codzienną w jego kalendarzu
Stało od lat trzydziestu! Onć to świece robił
Woskowe, żółte, proste, on to niemi zdobił
Lichtarze i przypinał różdżki ze wstęgami

325 
W główne święta i odpust! Przed nim z pogrzebami,

Ze chrztem, z ślubem, z położnic wiejskich wywodami
Klękiwał przy Proboszczu, z świecą lub kropidłem,
Przy czem się nie ubiegał za świata mamidłem,
Za pieniądzem! Nie! tylko by swe Amen wszędy

330 
I etkomszpirytutło powiedzieć z agendy.

Gdy lud szedł na ofiarę, on drzwiczki otwierał
Poboczne przy ołtarzu. Na lewych zabierał
Miejsce Piotr święty z kluczem, a na prawych święty
Paweł z księgą i mieczem. Wzór obrazów wzięty

335 
Z album Maciołowicza, artysty w Piekarach,

Który go odziedziczył po sławnych Tatarach!
Z tej i z owej ołtarza latarnie i ławy
Ichmości i kościelnych niezgrabnej postawy;
W ławie przy zakrystyi, gdy Msza święta cicha,

340 
On bywać raczy, klęczy, modli się i kicha.

Ciasne prezbiteryjum dość nisko sklepione,
I od łodzi kościelnej kratą oddzielone.
Zaś dalsza część ma deski we wyższym pokładzie,