Strona:Stary Kościół Miechowski.djvu/196

Ta strona została przepisana.

Spojrzyjcie jeszcze na jej postać, choć ubogą,
Ale miłą, nam dzieciom nadewszystko błogą.
Już żegnamy się z tobą, przedroga Chrzcielnico,

600 
Początku życia duszy, łask bożych krynico!

I z tobą, Spowiednico, gdzie w żalu i skrusze
Szatę często splamioną obmywały dusze!
Nadew szystko zaś z tobą, Ołtarzu przebłogi,
Gdzie nasz pokarm, nasz napój, nasz Przyjaciel drogi,

605 
Nasz Ojciec raczy mieszkać: tuśmy klękiwali,

Tu modły, tu westchnienia, tu łzy wylewali.
Tu był raj dla wygnanych, tu próśb wysłuchanie,
Tyś leczył rany nasze, tyś koił serc łkanie.
Święty Krzyżu w ołtarzu, Ty Matko Maryja,

610 
Którym każdy wól niewól, skoro zoczy, sprzyja,

O Ambono, o droga, cna Drógo Krzyżowa,
Wy zdroje nauk ludu! Choć świątynia nowa
Wspaniała niegdyś stanie na tych murów grobie,
My ci wierni zostajem, wciąż tęskniąc po tobie.

615 
Boć prześwięte to miejsce, święte te kamienie,

Na które tyle wieków łza pokuty płynie.
Gdyż zaś nam w domu Ojca bawić zawsze miło,
Cóżby szczęścia: tu spocząć zmarłym zazdrościło?
Czyliż już ani w grobie nie mają pokoju,

620 
Którzy chcieli odpocząć po doczesnym boju?

Lecz rozw ażmyż: komuż to mają ustępować
Nasi zmarli? Tu Bogu myślimy zbudować
Godne Jego mieszkanie; Jemu zmarłych kości
Dadzą miejsce, On duszom mieszkanie w wieczności!

625 
Więc nie płaczmy o groby! Wszak prochem jest ciało,

Choćby w samej świątyni pańskiej spoczywało,
Czy się w ogniu rozsypie w proch, w wodzie, czy w ziemi, —
I cóż? gdy tylko dusza jest między Świętymi.
A więc wstajcie, kochani! Z krzyżem i w porządku