Spojrzyjcie jeszcze na jej postać, choć ubogą,
Ale miłą, nam dzieciom nadewszystko błogą.
Już żegnamy się z tobą, przedroga Chrzcielnico,
I z tobą, Spowiednico, gdzie w żalu i skrusze
Szatę często splamioną obmywały dusze!
Nadew szystko zaś z tobą, Ołtarzu przebłogi,
Gdzie nasz pokarm, nasz napój, nasz Przyjaciel drogi,
Tu modły, tu westchnienia, tu łzy wylewali.
Tu był raj dla wygnanych, tu próśb wysłuchanie,
Tyś leczył rany nasze, tyś koił serc łkanie.
Święty Krzyżu w ołtarzu, Ty Matko Maryja,
O Ambono, o droga, cna Drógo Krzyżowa,
Wy zdroje nauk ludu! Choć świątynia nowa
Wspaniała niegdyś stanie na tych murów grobie,
My ci wierni zostajem, wciąż tęskniąc po tobie.
Na które tyle wieków łza pokuty płynie.
Gdyż zaś nam w domu Ojca bawić zawsze miło,
Cóżby szczęścia: tu spocząć zmarłym zazdrościło?
Czyliż już ani w grobie nie mają pokoju,
Lecz rozw ażmyż: komuż to mają ustępować
Nasi zmarli? Tu Bogu myślimy zbudować
Godne Jego mieszkanie; Jemu zmarłych kości
Dadzą miejsce, On duszom mieszkanie w wieczności!
Choćby w samej świątyni pańskiej spoczywało,
Czy się w ogniu rozsypie w proch, w wodzie, czy w ziemi, —
I cóż? gdy tylko dusza jest między Świętymi.
A więc wstajcie, kochani! Z krzyżem i w porządku