Płaci każdy za siebie, a gdy się posili,
Tu powstał stary Boncyk, a księdza Plebana
Z szczerem uszanowaniem ściskając kolana,
Rzekł: „Jakżeśmy szczęśliwi z Księdza obecności
Tu przy naszych zabawach, które Waszej Mości
Śród nas, toć nam przy Księdzu najrozkoszniej było.
Nie myślałem ja wczoraj pójść na to wesele:
Na mnieć najsłuszniej szukać pociechy w kościele!
Lecz słysząc, że Jegomość przybyć obiecuje,
Lecz co do gościnności, toć przyznam, że taka
Czy niecnota, czy cnota wrodzona Polaka.
Byłoć jeszcze inaczej, jak człowiek pamięta;
I księża byli inni. Ksiądz osoba święta,
Skoro się z dzieckiem do chrztu na farę przybyło
Lub ze ślubem, z grzeczności i z uszanowania
Stawiał kmotr lub starosta do poczęstowania
Butel wódki na stole. Jeśli ksiądz raczyli
A jeśli przed Mszą świętą, na bok odstawili,
Mówiąc: »pięknie dziękuję, lecz po nabożeństwie
Skosztuję sam, lub z gośćmi, na szczęście w małżeństwie.«
A ludzie ubóstwiali pasterza takiego,
A ksiądz trzody pilnował, wciąż odwiedzał domy,
Chodnik mu najtajniejszy dobrze był znajomy;
Tak naprzykład ksiądz Bijak, — daj mu niebo, Panie!
Ledwo zjadł po Mszy świętej poślednie śniadanie,