Strona:Stary Kościół Miechowski.djvu/220

Ta strona została przepisana.

„Drogi mi ludek polski, gdy przy pracy śpiewa;
Droższy, gdy i przy ucztach nosi w sercu Boga!
Bądźcie zawsze dobrymi! Niech was ani trwoga,
Ani szczęście od drogi cnoty nie odwiedzie!

605 
Dziękuję Wam za wszystko! A wam, mój sąsiedzie

Kornowicu, dziękuję, żem pod waszą strzechą
Tak miłe miał przyjęcie. Taką się uciechą
Człek wzmocni do prac dalszych. Teraz mnie już woła
Mój brewijarz. Bóg z wami!” Tu cała stodoła

610 
Wyruszyła ku Księdzu: rewerendę, ręce

Ściskają i całują te serca dziecięce!
Oczy ich go prowadzą; — on się niby mroczy,
Bo zbyt tkliwy, — lecz tajnie z łez ociera oczy!