nieporównana pieśń o zbożności, o pietas; Hermana i Dorotei istotny sens — to wycieniowane nadzwyczajnie malowidło niemieckiego małomieszczaństwa, Pan Tadeusz — to związek ziemi i ludzi, uchwycony w najistotniejszych cechach. Wszędzie więc obok ludzi, a nawet ponad nich w tych epopeach wyrastają rzeczy lub pojęcia. Wergiljuszowe lacrimae rerum nie pozostają bez potomstwa. U Homera płaczą i to często nadmiernie bohaterzy, od Wergilego płakać zaczynają rzeczy, od Mickiewicza nietylko płaczą, lecz także czarują rzewnością. Bonczyk przejął ten spadek, obojętną zaś jest rzeczą, czy doszedł do niego przez wyrozumowanie, czy instynktem poety.
Kilka tych pobieżnych uwag pozwala zrozumieć, w jaki sposób skorzystał Bonczyk z nauki wzorów. Wergili i Mickiewicz upewnili go, że przedmiot jako bohater epopei nie będzie bezwzględną nowością, bo wszakże i w ich epopeach przedmioty obok ludzi odgrywają poważniejszą niż gdziekolwiek indziej rolę, Goethe i Mickiewicz nasuwali jeszcze dalszą refleksję, że bardzo względną rzeczą jest wielkość ludzi, każdego zosobna wobec wielkości zbiorowiska, do którego należą, chociażby tem zbiorowiskiem mieli być drobni mieszczanie z zapadłej mieściny niemieckiej lub zaściankowcy litewscy, żyjący jeszcze obyczajami epoki saskiej. Czem gorsze miały być Miechowice od nienazwanej mieściny Goethego? Jeżeli w Niemczech z końca XVIII w. żyło kilkaset miasteczek własnem, ale podobnem naogół życiem i to w łaśnie było ową przeciętną życia niemieckiego w tej epoce, a nie żaden Weimar czy Frankfurt, Berlin czy Wiedeń, — to każda parafja górnośląska w połowie XIX w. stanowiła dla siebie osobny światek, podobny do sąsiedniego, lecz mogący sobie rościć prawo, iż on jest najlepszym wyobrazicieiem ogólnego życia. W każdej parafji albo myślano o przebudowie dawnego kościoła, albo jej nawet dokonywano (p. I 373-380), żadna wszakże nie doszła do skutku w tak dramatycznych okolicznościach jak właśnie w Miechowicach i to pozwalało poecie na zogniskowanie wysiłków epickich koło starego kościoła jako bohatera epopei,