wzór Pana Tadeusza, którego autorytetowi zawdzięczamy nietylko obfitość obrazów przyrody, lecz także sposób traktowania epizodów, a zwłaszcza postaci Franciszka Winklera, zależny od techniki Mickiewiczowej w rysunku Stolnika Horeszki.
Wspomnień bezpośrednio własnych nie ma Bonczyk tyle, ileby można przypuszczać w pierwszej chwili. Narada gromadzka czyli materjał ks. I, obiad na farze w ks. III, straż nocna na cmentarzu w ks. V, biesiada weselna u Kornowicza i rozmowa Proboszcza z przyjaciółmi, czyli treść ks. VII i VIII doszły do autora drogą pośrednią i tu było miejsce przedewszystkiem na ujawnienie własnej fantazji dotwórczej i wpływów literackich, podczas gdy
przy wspomnieniach osobistych lektura mogła tylko zadecydować o ich dopuszczalności w całokształcie poematu.
Wydarzenia określały rozmiar działania poszczególnych osób i tu znowu reminiscencje ze znanych epopej wpływać mogły i musiały nietyle na charakter, ile na sposób charakterystyki poszczególnych postaci, na oświetlenie ich słów i czynów. Najruchliwszy z nich, największą ilością funkcyj obdarzony, ale także chętnie po nie sięgający rektor Bienek dwukrotnie wyrósł na pierwszoplanową postać: na „gromadzie”, której przewodniczył i której narzucił plany Winklerowej, i na właściwem miejscu swojej działalności w szkole, mniej już wyraźnie zarysowują się jego czynności jako pierwszego kościelnego i organisty. W charakterystyce jego są nikłe ślady przemyślnego Odyseja, więcej w nim tkwi właściwości obrotnego Sancho Pansy i w stosunku do idealistycznie nastrojonego Proboszcza i w zmienności zdania i w przebłyskach wrodzonych zdolności, czasem znów pojawi się jakiś refleks charakterystyki Aptekarza z Hermana i Dorotei lub Protazego z Pana Tadeusza. W całości postać i komiczna i poważna: raz jedna, raz druga strona zarysowuje się wyraziściej, najczęściej zespalają się obie w sposób tak swoisty, iż figura ta należy do najoryginalniejszych i najudatniejszych tworów Bonczykowych. Nie da się tyle powiedzieć o Proboszczu, któ-