W. 53 podróżni — oczywiście nie przybysze zdala, lecz pielgrzymi przez „doczesność”, przez życie na ziemi.
W. 55 chodniki — ścieżkami, p. obj. I 456.
W. 56 Starych Miechowic żywe, najstarsze pomniki — poeta podkreśla tu, że po całej niedawnej jeszcze przeszłości Miechowic, którą opiewał w poprzednich ośmiu
księgach, zostały tylko dwa żywe pomniki, najstarsze wobec tego, co można było ujrzeć w r. 1879. Niema bowiem już ani tych chat, o których tak wymownie prawił Walek Boncyk
do Tomka Kurca w I 624—645, ani starego kościoła, ani zamku, zbudowanego przez Ignacego Domesa, ani starszych od nich wiekiem ludzi jak Tomek Kurc-Kortyka lub Sobek
Karczmarczyk, ani nawet wiekiem równych lub nieco młodszych jak ks. proboszcz Preuss lub sztygar Jan Maj. Obaj żyli dosyć lat po napisaniu Starego Kościoła Miechowskiego, Bienek bowiem umarł 20 lutego 1888 r. w Miechowicach, licząc 85 lat, Walenty zaś Boncyk przeżył go o dwa lata, osiągając dziewięćdziesiąty rok życia. W tem nazwaniu Bieńka i Boncyka „żywemi, najstarszemi pomnikami starych Miechowic” odbił się pełen pietyzmu stosunek poety śląskiego do „Pana Tadeusza”. To, co Mickiewicz określał jako ostatnie, Bonczyk w poczuciu skromniejszego zakroju swego poematu nazywa starem lub najstarszem; różnica słów nie zmienia ani jednoznaczności obu wyrażeń ani intencji poety. Wydźwięk końcowy w obu poematach nawiązuje do pierwszych ich słów t. j. do tytułów; Mickiewicz obok tytułu, zgodnego z wątkiem romansowym, daje drugi, może bardziej istotny dla całości: Ostatni zajazd na Litwie, Bonczyk ogranicza się do jednego tytułu: Stary Kościół Miechowski. Przez „Pana Tadeusza” wielokrotnie się snuje epitet: ostatni aż do XII 798: „Ach, to może ostatni!”, lecz „Starych Miechowic żywe, najstarsze pomniki”, tworzące ostatni wiersz dzieła Bonczykowego, okazują większe pokrewieństwo z X II 251:
„Ostatnie egzemplarze starożytnej Litwy”.