główną odgrywa znowu Bienek, ale równoważy ją zbiorowa rola uczniów.
Odrębne stanowisko w całości poematu zajmuje ks. II, najbardziej może homerycka. Bonczyk świadomie dla uwiecznienia swych Miechowic chce dać katalog znaczniejszych gospodarstw i zagród wiejskich, a więc odpowiednik katalogu okrętów w ks. II Iljady. Jak Homer obdarzył królewskie rody współczesnej sobie Grecji złotą
księgą ich przodków, tak Bonczyk uwiecznił w złotej księdze chłopów miechowskich stan posiadania z połowy XIX w. Zdawaćby się mogło, że w technice tej księgi poszedł za wskazówkami poetyki nowożytnej, zwłaszcza Lessinga, która nakazywała poezji w przeciwstawieniu do malarstwa przedstawiać rzeczy w ruchu, że więc dlatego zastosował zamiast opisu przegląd zagród z wieży kościelnej przez Nolbusia i Draszczyka, ale pomysł tej
pyrgoskopii (przeglądu z wieży, u Bonczyka poglądu) mógł wyłonić się równie dobrze z teichoskopii (przeglądu z murów) bohaterów achajskich w ks. III Iljady. Na związek z katalogiem okrętów wskazuje m.in. dwukrotne, jedyne zresztą w całej poezji Bonczyka, użycie w ks. II (w. 212 i 248) terminu: statek na określenie gospodarstwa wiejskiego.
Mniej wyraźnych punktów łączy Stary Kościół Miechowski z Odyseą, o ile to dotyczy techniki epickiej. Najwięcej może pod tym względem analogij dałoby się wyszukać między żalami Eumaiosa za Odyseusem w ks. XIV a Draszczyka w ks. II i Łukaszczyka w ks. V za Winklerem. Zato pod względem językowym Bonczyk zawdzięcza dosyć przekładowi Lucjana Siemieńskiego (Homer: Odysseja, Kraków 1873), w którym pilnie się rozczytywał, przejmując z niego niejedno wyrażenie, a nawet formę (np. sosien St. Kościół Miech. IV 27, Odysseja, str. 234; synie St. Kościół Miech. II 499, Odysseja, str. 284), znajdując
zaś w użyciu narzeczowych form i zwrotów upoważnienie dla własnej praktyki. Rzecz sama wymagałaby szczegółowszych badań, na które w tym wstępie nie pora.