Równie skrupulatnie zachowuje Bonczyk w swoim poemacie jedność miejsca. Cała akcja rozgrywa się na terenie Miechowic, co więcej przeważnie w bliskości kościoła, bo albo na jego wieży, albo na cmentarzu, lub na farze czy w szkole. Na krótko tylko zaglądamy do domu Boncyka, na dłużej do zagrody Koronowicza, przebywamy drogę od niej do plebanji z Proboszczem i jego przyjaciółmi, najdalszą zaś wycieczkę robimy w ks. IV na Worpie do Wyplerów, nie opuszczając nigdy obszaru Miechowic. W opowiadaniach tylko osób poematu pojawiają się inne miejscowości górnośląskie, leżące naogół niezbyt daleko od Miechowic, jak Bytom, Tarnowskie Góry i t. d. Wzmianki o Wrocławiu i Berlinie są naogół rzadkie i nieobfite, nieczęstsze niż o Krakowie.
Znajomość topografji Miechowic po przeczytaniu poematu jest znaczna, możemy wskazać miejsce zamieszkania znaczniejszych gospodarzy i wiejskich znakomitości, możemy nawet opisać wygląd domów zewnątrz i poczęści wewnątrz i to nietylko w chwili akcji, lecz także w przeszłości. Najlepiej, oczywiście, rysuje się wygląd wewnętrzny dawnego kościoła i topografja starego cmentarza.
Stary kościół jest czynnikiem utrzymującym jedność akcji w poemacie, bo przecież cała toczy się około niego i przeważnie o niego. Jest to wprawdzie czynnik ruchu bardzo słaby, gdyż i sam jest najzupełniej bierny i obrońcy jego nie mają na tyle znaczenia i energji, żeby zmienić mogli zamysły Winklerowej, ograniczają się więc do wykazania ich stron ujemnych. Skutkiem tego z obrońców nie dał się wykrzesać ludzki bohater poematu; bohaterem stać się musiał sam kościół, który mimo swej bierności i nieruchomości nabrał życia utajonego, niemal mistycznego. Tej jego właściwości dał poeta dwukrotnie wyraz ustami Bieńka i Proboszcza (I 358-74, a zwłaszcza 497-525 i VIII 254-267). Wynurzenia te obejmują niejako w klamry całą zawartość poematu. Bienkowe, powierzchowniejsze, bardziej świeckie ujęcie istoty kościoła: