Nie chwalę się, Kochani, lecz mi często było,
Jak gdyby te kamienie wszystko rozumiały,
Ze mną dzieląc mój smutek, do mnie przemawiały...
Teraz mówię: nie płaczcie nad zburzeniem jego,
Rzućmy to ziarno w ziemię, bo z jego pogrzebu
Wnet wspanialsza świątynia wzniesie się ku niebu!
nabiera znaczenia dopiero w słowach Proboszcza:
Ty mój przytułku, wśród ciemności jasny,
Bóstwu wystarczający, choć dla ludzi ciasny,
Ty dla boskiej jedynie budowany chwały:
Jakkolwiek szereg wieków mury twe widziały,
Tyś ludziom nie pochlebiał!...
Wnątrz i zewnątrz pokorny, choć głośny w zasługi,
Jakoś nas uczył cnoty przez cały wiek długi,
Tak i zgon twój nam głosi przyszłe zmartwychwstanie.
Zasługą kościoła jest skupienie około siebie ludności, zapewnienie jej „zdroju opieki boskiej” i nauki, udzielanej bezpośrednio i pośrednio przez podwładną mu szkołę, a wreszcie wskazywanie nieustanne wyższego celu bytu: przyszłego zmartwychwstania. Zadanie to, pełnione przez wieki, ujawnia się w chwili akcji ostatniemi funkcjami starego kościoła, obejmującem i tak żywych jak umarłych. Przez całą akcję stary kościół występuje jako górujący czynnik nawet wtedy, gdy pozornie o nim niema mowy. Również tam, gdzie daje o sobie znać pośrednio przez przedmioty do niego przynależne jak wieża kościelna w ks. II i szkoła w ks. III, nie omieszkał poeta podkreślić go jako ultima linea rerum. Ks. II zamykają dumania Draszczyka, zakończone pointe'ą:
Któż to, co śpi w przyszłości, rozumem odgadnie?
Kościół runie! Ja umrę!
W ks. III wprowadzenie lekcji szkolnej uzasadnione jest nietylko związkiem szkoły z kościołem, lecz także nieco przypadkową dominantą lekcji: Opis starego kościoła. Znaczna część ks. IV odbiega od przedmiotu akcji, ale i tu w Wyplerowej pochwale lasu odzywa się ton kościelny nietylko przez porównanie sklepienia leśnego z kościelnem, lecz także przez zaznaczenie modlitewnego nastroju i nakazującego pobożność życia lasu.