Pojęcia te nie istnieją w świadomości, lecz tylko w mechanicznej geografji i to stanowi pewną pociechę.
Zdawałoby się, że w takim razie prawdą w odniesieniu do tej epoki były słowa ks. Pressfreunda, iż lud śląski ma język polski, ale serce pruskie, i że Bonczyk powinien był dać temu wyraz. Jeżeli tego nie uczynił on, tak skrupulatny realista, to widocznie było inaczej i stan potencjonalny polskości był większy, niż wynikało z jej zewnętrznej bierności. Przekonanie to ostrożnie, ale niemniej wymownie uwiecznił Bonczyk w pochwale polskich pieśni nabożnych (IV 621-34), której nie można uważać za uczuciowy jedynie wylew, a wzmianki o zwycięstwach Czecha i Lacha pod wpływem tych pieśni za ozdobę retoryczną, właściwe jej znaczenie wynika ze słów:
Kto wami prosi Boga, pewien wysłuchania,
Kto wami płacze, kto w was chowie serca łkania:
W piersi zimnej, nieczułej jak lód, żal podwoi.
Wasz balsam zdrowych żywi, chorym rany goi.
Żeście duchem półświata, stąd się wróg wasz sroży;
Z wami istnieje naród, a w nim Kościół Boży.
Rozumowanie Bonczyka nasuwa mimowolną analogję z Potopem Sienkiewicza, gdzie wątpliwości Kmicica, wzbudzone słowami Wrzeszczowicza, że Polakom nie pozostała żadna cnota prócz słynnej jazdy, rozprasza Kordecki jednem słowem: wiara.
Jaki naród miał na myśli Bonczyk, nietrudno zgadnąć zwłaszcza, gdy się czyta słowa dziwne w ustach Proboszcza, mającego „serce niemieckie”, słowa ubolewania, że w przyszłych szkołach „się Polska przerabia na niemieckie woły”, nie dziwne wszakże w ustach Bonczyka, wyczuwającego instynktownie różnicę między lotną naturą polską, a ciężką niemiecką. W drugiem wydaniu, nie wiadomo pod czyim wpływem, przerobił poeta ten wiersz, że „młódź polska przerabia się w niemieckie woły”, zapewne realniejszy w odniesieniu do szkół, ale bledszy i słabszy. I znowu dla zrozumienia, co to za Polskę miał Bonczyk na myśli, przydać się może powołanie na sc. 16 aktu III Wesela Wyspiańskiego, w której Poeta na pytanie Panny Młodej: Kaz tyz ta Polska? odpowiada, że próżno jej szukać po całym świecie, ale przytknąwszy rękę do