polszczyzny dla poety są poeci, a więc przedewszystkiem Mickiewicz, w mniejszym stopniu Antoni Malczewski, Siemieński w przekładzie Odysei i Pol. Obok tego posługuje się też Bonczyk słownikiem, z którego przejmuje, a czasem tylko utrwala się w przekonaniu o ich poprawności, wyrazy i zwroty staropolskie, znane mu częściowo z narzecza. Może tym słownikiem był słownik Lindego, conajmniej zaś Słownik polsko-niemiecko-francuski Troca, nabyty zapewne podczas studjów wrocławskich.
W zakresie głosowni zauważyć należy poza nielicznemi wyjątkami brak mazurzenia i pochylonego a. Mazurzenie spotykamy w nazwiskach i to przedewszystkiem we własnem: Boncyk, oraz Krawiecek, bo już Bułecka, tak stale nazywany w I wydaniu, występuje w II raz jako Bułeczka, drugi raz jako Bułecka. Tu także zaliczyć wypada stałe użycie: zyzny zamiast żyzny i gzą zamiast gżą (VI 380). Pozatem tylko uprzątace, w VI 536 może dla rymu, są dalszym dowodem mazurzenia. Naodwrót w: zaszczyczał (IV 141, zaszczyczali napisze Bonczyk jeszcze w r. 1888 w wierszu jubileuszowym Ks. Biskupowi Gleichowi), szkucina, szkarboną (II 283 oraz Góra Chełmska III 338), szkomlał, szpory i t. d. w I wyd. — widać usunięcie rzekomego mazurzenia. Ludowym już wytworem jest: z reszpektem (VI 440), chociaż V 207 i VI 413 mamy: z respektem. Pochylone a występuje w nazwie: Nomiarki, Worpie, w przydomku Łukaszczyka dziadka poety: Cębolista, oraz w narzeczowem odezwaniu się Jędrka Żyły (III 67): Joch nie był.
Obficie zato występuje ó, bardzo często tam, gdzie go niema w literackim języku, ale naodwrót znika tam, gdzie się w literackim języku ustaliło, przyczem w obu kategorjach brak jest bezwzględnej konsekwencji, a więc dopuszczalna jest wymienność form z ó i bez niego. Mamy więc: wyniósły, rektór, stós, Krzón, wółam, stósunki, stósowało, stósują, drógą, drógę, stódole, gęsiór, dzwón, Aniół, wygónie, lósy, kłosów, podwieczórek, inspektór, tór, wóla, dwóm, brónią, drózd, gónitw, spórem, chłódny,
chłódkiem, chłódły, preceptór, zawiódły, gróbki, ale naod-