neczny: Złote słońce promieniem strzeliło na krzyż wieży miechowskiej; Słońce ogniem strzela, w okna szkoły miechowskiej ciekawie się wchyla; Słońce... jeszcze raz strzeliło grotem czerwonozłotym na miechowskie koło łąk i gajów i poszło. Dałoby się przytoczyć spory szereg innych przenośni, wziętych przeważnie ze skarbca wiekowego dorobku poezji polskiej i klasycznej, ale każdy łatwo je sam zauważy w poemacie. To samo dotyczy synekdochy jak np.: od wrót do wrót; mełonimji np.: chustką pięćpalcową (I 306, VI 470); szczep twój dziewiczy; hiperboli: śwista piętami; wziąść pięty na ramię; litotes: nie o milę odległy sąsiad od sąsiada; mieszczanie nie tacy; emphasis: dźwigał ten przycinek; jodły grube i wysokochne aż obłoki bódły.
Zręczniej posługuje się Bonczyk ironją: O ty trucizno, toć mi ukłon gładki; (psa) cegłami ugościły chłopy; Tyś mi filozof; Ledwo pacierz zapomniał już to wybiera
się na dusz oświeciciela; w swej wrodzonej miłości ku nam najmniej pięć kijmi naglił do pilności; czy wreszcie mówiąc o albumie Maciołowicza, malarza z Piekar: Który
go oddziedziczył po sławnych Tatarach.
Epitety ozdobne: szary pomrok, słodki sen, kwaśna twarz, niestała sława, wieki nieprzeżyte, gwiazdy błyvszczące, złote słońce, las mglisty, pracowity wieśniak, przemiła tabaczka, dostojna żona, cny duszpasterz i t. d, —
pochodzą raczej z lektury niż z własnej inwencji, której przypisać można: Latocha schuchrany, wieczysty organista i kilka innych.
Naogół cały ten zasób figur i tropów trzyma się silnie ziemi, nie wybiega poza codzienność, poza zwykły tryb życia i mowy tak, że powstaje skutkiem tego wątpliwość, czy poeta nie był zdolny do większej pomysłowości retorycznej, czy też świadomie wybrał prostotę stylu w myśl zasady: Parvum parva decent, a więc, że poemat o życiu wiejskiem nie powinien się różnić od tego życia także wysłowieniem. Po przeczytaniu Góry Chełmskiej nie można wahać się, lecz trzeba oświadczyć się za drugą ewentualnością.
Strona:Stary Kościół Miechowski.djvu/67
Ta strona została skorygowana.