Strona:Stary Kościół Miechowski.djvu/68

Ta strona została skorygowana.
Rymy

Rymy Bonczyka należą przeważnie do kategorji pospolitych, często nawet gramatycznych, jak gdyby twórca chciał okazać wierność zasadzie Mickiewicza:

Ja rymów nie dobieram, ja zgłosek nie składam,
Tak wszystko powiedziałem, jak tu do was gadam.

Gadając więc, jak mówił do zebranego na jubileuszu Bieńka grona dawnych wychowanków szkoły miechowskiej, nie kładł nacisku na rymy; wychodziły one spod jego pióra parami lub niekiedy trójkami, niewyszukane zwykle, ale też i rzadko szukane. Nie brakło ich prawie nigdy poecie górnośląskiemu, gdyż jeżeli wydają się wadliwe niekiedy według pisowni, nie były takiemi w jego wymowie. W pościg za rymami się nie puszcza, woli raczej użyć asonansu jak: westfalscy — ceglarscy, porządek — jarząbek, ciasną — wrzasnął, kropidłem — widmem, lub pokrewnego mu rymowania niezmiękczonej zgłoski wygłosowej ze zmiękczoną: pocznie — poboczne, nasza — Stasia, synu — więzieniu, czy wreszcie powtórzenia tego samego wyrazu na końcu dwóch następujących po sobie wierszy: z Bogiem — z Panem Bogiem (I 570-1), głupi — głupi (II 266-7), w niebie — w niebie (II 353-4), czeskich — czeskich (IV 457-8), między nami — z nami (VI 161-2), Jasiu — Mospanie Jasiu (VI 463-4). Ten ostatni sposób rymowania miał cel raczej emfatyczny tak samo jak wiersze podpórkowe (tibicines), wzorowane na Wergilim raczej (np. vos agitate fugam!) niż wywołane brakiem odpowiedniego rymu.