Strona:Stary Kościół Miechowski.djvu/75

Ta strona została skorygowana.

jęły, ale zbyt wiele liczył na odzew ze strony ówczesnej publiczności polskiej i krytyki literackiej. Przeciwstawiał samorodność Bonczyka ówczesnej „wycacanej, wypieszczonej i wyperfumowanej" poprawności artystycznej, jej papierowości, jej przerostowi umiejętności zawodowej, brakowi indywidualności, krwi i ducha, przypuszczał, że ludowość i oryginalność Starego Kościoła Miechowskiego wywoła zainteresowanie, i pomylił się, gdyż ani nie ukazały się sądy odmienne, ani publiczność nie zaczęła dzieła czytać. Było w tem nieco winy samego Kraszewskiego, podkreślał bowiem obok zalet nazbyt może także wady, dochodząc do rozbieżnych syntez: „Przy odrobinie starania mogło z tego urosnąć małe arcydzieło, a tak jest to nader nęcące curiosum”, ale epilog „zamyka te wiejskie obrazki, które w literaturze Górnego Śląska jako perła i monument pozostaną”. Przeciętny czytelnik wywnioskował z tego na własny użytek, że literatura górnośląska może mieć sobie takie perły i monumenta dla Górnoślązaków, on zaś sam poczeka nie na nęcące curiosa, lecz na powstałe przy odrobinie starania małe arcydzieła. Talizman ludowości, jak w tylu innych wypadkach, okazał się bezsilny, gdy szło o poczytność wśród inteligencji polskiej, począł on działać w dobrych 20 lat później, ale wtedy nie było już drugiego Kraszewskiego, któryby Stary Kościół Miechowski przypomniał.
Możliwe, że własna lektura, ale być może także, że tylko powaga Kraszewskiego pobudziła Bronisława Chlebowskiego (Br. Ch. w „Słowniku geograficznym Królestwa Polskiego” t. VI, Warszawa 1885, str. 326) dowypowiedzenia sądu: „Dzieje tego kościoła i życie wieśniaków polskich w Miechowicach opisał ks. Bontzek w ciekawym i z talentem skreślonym poemacie »Kościół w Miechowicach« (Bytom)”, oraz Zenona Pietkiewicza (Adama Pługa, a raczej * w „Wielkiej Encyklopedji Powsz. Ilustr.” t. IX, Warszawa 1893, str. 151) do takiej oceny Bonczyka: „Był poetą niezwykłej miary, wysoko przez współziomków cenionym, a wsławił się szczególniej dwoma poematami: Góra św. Anny i Stary Kościół Miechowski”. Przypuszczenie, że Chlebowski dał ocenę z drugiej ręki, opieram nietylko na niedokładnie podanym tytule poematu, lecz także na braku wzmianki o Bonczyku w „Literaturze polskiej