estetycznych niema nic stałego, że „dobrego poetę stanowi... prostota wysłowienia, wzniosłość, natchnienie i sztuka”, że to wszystko posiada Bonczyk, uważa go za prawdziwego artystę i urodzonego poetę. Bohaterem epopei Bonczykowej jest dla niego lud śląski, symbol miłości ojczyzny, pracowitości, wiary, cierpliwości i dobroduszności. Sam poeta jest dla niego malarzem rodzajowym albo obyczajowym, który, ściśle mówiąc, nie stworzył „eposu, lub epopei, bo do rodzaju tychże należy jeden bohater, około którego wszystkie inne wypadki się obracają”, lecz raczej obrazy epickie i z tego punktu widzenia, podsuniętego mu przez teorję i określenie gatunkowe samego Bonczyka, rozpatruje jego poemata, nie mogąc wszakże powstrzymać się od użycia razporaz określenia: epopea. Wymowniej niż o artyzmie Bonczyka mówi ks. Kudera o nim
jako poecie polskim i poecie śląskiej swojszczyzny, co jest zrozumiałe wobec przeznaczenia pracy do czytania przedewszystkiem przez Górnoślązaków.
Ks. Szramek w obu swoich rozprawach zajmuje się więcej szczegółami biograficznemi i genetycznemi Starego Kościoła Miechowskiego, ocenę zaś estetyczną przejmuje od Kraszewskiego i Radziejewskiego, stwierdzając od siebie, że ludowi górnośląskiemu „epopea ta zapełniła dotychczasową przez Niemców naumyślnie utrzymywaną próżnię w polskim obszarze ducha i sprawiła najczystszą satysfakcję, że ten »Śląsk nasz ukochany« doczekał się pomnika tego rodzaju i tej miary, że go Niemcy ani sprzątnąć, ani czem innem zastąpić nie mogą”[1].
Ks. Szramka i za jego pośrednictwem recenzję Kraszewskiego powtórzył Ludwik Łakomy: Epopeja Górnośląska (Polonia nr. 3107 z 4. VI. 1933).
Przyznaję się otwarcie, że początkowo ulegałem zbiorowej sugestji streszczonych tu sądów o dziele Bonczyka, potem jednak zrozumiałem, że dla należytego oświetlenia sprawy należy koniecz-[2]