Strona:Stefan Żeromski - Sułkowski.djvu/101

Ta strona została przepisana.

SUŁKOWSKI
— Przypuszczam, że zakres twego wpływu, pani, jest wielki, skoro zastępujesz tutaj księcia...

KSIĘŻNICZKA
— To, czego waszmość żądasz, przekracza zakres mego wpływu.

SUŁKOWSKI
— A więc zdobądź go, pani!

KSIĘŻNICZKA
— Pragnąłbyś, żebym uwielbiała powodzenie żołnierzy, bez względu na to, jakiemi środkam i osiągnięte zostało, żebym wraz z wami czciła bezkarność waszych gwałtów, przewrotów, łupiestw i kontrybucyi, któremi znaczycie swą drogę.

SUŁKOWSKI
— Droga wojny usłana jest ruinami i wzgórzami trupów. Ale na tych szlakach, któremi ona ciągnie, zazielenią się nowe zboża, wykwitną nowe łąki.

KSIĘŻNICZKA
— Jakąże to rekompensatę obiecuje francuski wódz księciu Modeny wzamian za dobrowolne wydanie sum wymarzonych?

SUŁKOWSKI
— Nie jestem w stanie dać odpowiedzi, gdyż nieznane