ANTRAIGUES
— Nazywam się de Launai.
SUŁKOWSKI
— De Launai. (Pozonaje go) Ależ to jest d’Antraigues!
ANTRAIGUES
— Panie! Nazywam się w tej chwili de Launai, proboszcz z Vivarais, emigrant.
SUŁKOWSKI
— Uciekłeś już waszmość przecie z więzienia, stąd z Medyolanu! Myśleliśmy wszyscy, że jesteś raz do licha w Szwajcaryi, czy w Tyrolu. Skądże się tutaj wziąłeś?
ANTRAIGUES
— Saint-Huberty, żona moja, jest tutaj jeszcze, synek mój ukryty jest pod miastem.
SUŁKOWSKI
— Kłamstwo! Żona pańska wydostała się z Medyolanu przebrana za wieśniaczkę. Paszportu dostarczył jej generał Kilmaine. Wiem o tem wszystkiem równie dobrze, jak pan, mości proboszczu.
ANTRAIGUES
— Co do mnie, nie mogłem przekraść się przez żadną granicę. Wszędzie mają moje kolorowe portrety, porozsyłane przez Bonapartego.
Strona:Stefan Żeromski - Sułkowski.djvu/123
Ta strona została przepisana.