ANTRAIGUES
— Pragnie uzyskać audyencyę u generała Bonapartego. Wierzy prostodusznie, że potrafi coś wskórać dla siebie, a może i dla księcia Modeny u wszechwładnego wodza wojsk francuskich.
SUŁKOWSKI
— Już w tem widać wymysł waćpana. Książę Modeny jest krewnym cesarskiego domu, więc ma pomoc i poparcie zapewnione ze strony najpotężniejszej. Czyżby księżniczka Gonzaga mogła przedsiębrać tak ryzykowne sprawy?...
ANTRAIGUES
— Utrzymuje ona, że waszmość pertraktowałeś z księciem w Wenecyi. Teraz przed zawarciem pokoju księżniczka Mantui gotowaby je znowu podjąć i za pośrednictwem waszmość pana nawiązać poufne rokowania na własną rękę. Poleciła mi prosić cię, kawalerze, o możność i miejsce rozmowy.
SUŁKOWSKI
— Ona sama mówiła o tem wszystkiem z tobą, hrabio...
ANTRAIGUES
— Tak, czy inaczej, ale zanoszę jej prośbę..
SUŁKOWSKI
— Nie wiem, czy będę mógł pomódz w czemkolwiek
Strona:Stefan Żeromski - Sułkowski.djvu/135
Ta strona została przepisana.