Strona:Stefan Żeromski - Sułkowski.djvu/143

Ta strona została przepisana.

KSIĘŻNICZKA
— W ciężkiem jestem położeniu. Muszę opuścić Włochy.

SUŁKOWSKI
— Czyż ów zamek i ziemie były jedynym twoim majątkiem, pani?

KSIĘŻNICZKA
— Tak.

SUŁKOWSKI
— Gdzież obecnie bawi książę Modeny?

KSIĘŻNICZKA
— Pozwól waszmość, że nie odpowiem na to pytanie. Nie mogę odpowiedzieć.

SUŁKOWSKI
— Rozumiem dobrze. Zapytywałem tylko w tym celu, ażeby zdać sobie z tego sprawę, dokąd pani będziesz zmuszoną udać się z Włoch w razie niepomyślnego wyniku twych zabiegów.

KSIĘŻNICZKA
— Dokądś, do Austryi. Muszę pozostać nadal na opiece krewnych, tam iść, dokąd mi każą. Sądziłam, że potrafię odebrać tę nieznaczną posiadłość i zostać w kraju, który kocham. Sądziłam, że zdołam stworzyć sobie samodzielne, własne Życie, wśród otoczenia ojczystego, że oddam się nowym pracom. Zostałabym w Modenie z radością.