Strona:Stefan Żeromski - Sułkowski.djvu/164

Ta strona została przepisana.

KSIĘŻNICZKA
— Czy dowiem się wówczas, dokąd waszmość pójdziesz?

SUŁKOWSKI
— Nie wiem.

KSIĘŻNICZKA
— Tak, nie mam prawa...

SUŁKOWSKI
— A czy sama zgodziłabyś się dać mi prawo?

KSIĘŻNICZKA
— Jakie?

SUŁKOWSKI
— Jedyne prawo, ażebym mógł z twoją wiedzą... bez granic, bez nadziei...

KSIĘŻNICZKA
(pobladła)
— Nie mów waszmość!

SUŁKOWSKI
— Dobrze. Będę milczał.

KSIĘŻNICZKA
— Nie mogłabym ani żyć, ani umrzeć... Pójdę już... Przepraszam, ie tu przyszłam...