Strona:Stefan Żeromski - Uroda życia tom 1.djvu/112

Ta strona została uwierzytelniona.
102

niem, nie patrząc w pewną stronę pokoju, jakby dla złagodzenia okropnej bezwględności pomysłu. Wydęła wargi w sposób szczególnie urągający, obrażony i nieoczekiwanie rzekła:
— A Mathilde co powie? A „myszka“?... Pan myśli może, że ona nie wie, gdzie stoi moje łóżko, że się nie oryentuje? Ona wie wszystko...