Strona:Stefan Żeromski - Uroda życia tom 1.djvu/198

Ta strona została uwierzytelniona.
188

— Poczytywałem to sobie za obowiązek, jako przyjaciel domu generała.
— Postąpił pan, jak prawdziwy przyjaciel.
— Pragnąłem również uspokoić Tatjanę Iwanownę.
— Temi szczegółami o pięknej szatynce?
— Jakto? Czy Tatjana Iwanowna pisała cokolwiek w tej sprawie do pana?
— Nie.
— A — to cieszę się bardzo.
— Z czego?
— Bo w listach zawsze mogą znaleźć się niedokładności, nieścisłości, podczas gdy przy osobistem wyjaśnieniu prawda się objawi.
— Pan to wie dokładnie i lepiej odemnie, jako prawnik.
— Czy nie pozwoliłby pan, ażebym dla uspokojenia generała i jego córki pojechał na ich spotkanie do Warszawy i wyjaśnił detale sprawy, coby ich obydwoje pozbawiło zmartwienia z racyi nieuniknionych plotek.
— Ależ oczywiście! — o ile moja zgoda lub niezgoda może mieć jakikolwiek wpływ na pańskie postanowienie.
— Piotrze Iwanowiczu, — chciej pan wierzyć, że powoduję się tylko przyjaźnią dla pana, dla Tatjany Iwanowny...
— Ani na chwilę o tem nie wątpię!
Rozmowa już nie szła. Wątek jej urwał się na tym szczególe o wyjeździe Roszowa do Warszawy. Jeszcze przez chwilę gość siedział, dopytując się