Strona:Stefan Żeromski - Uroda życia tom 1.djvu/205

Ta strona została uwierzytelniona.
195

wiał! Po coś to zaczął? Czemuś się w to wmięszał? Zabiłeś mnie i siebie.
— Tylko siebie.
— Papa nie chce cię widzieć.
— Dziwię się, że ty chciałaś mnie widzieć...
Tatjana wybuchnęła głośnym, bezsilnym płaczem zranionego dziecka. Wbiegła Matylda, za nią Roszow zaniepokojony, rzucający się tu i tam, pełen głębokiego współczucia. Tatjana, nie kiwnąwszy głową w stronę Piotra, wyszła. Za nią jej towarzyszka i towarzysz.