Strona:Stefan Żeromski - Uroda życia tom 1.djvu/40

Ta strona została uwierzytelniona.
30

strojony, że gotów był wszystkie te nastroje wszystkich przebaczyć. Poprosił ich szczerze, żeby zechcieli mówić z nim po rosyjsku, gdyż on ani słowa po polsku nie rozumie. Mówił to przyjaźnie i otwarcie, z braterską prośbą o względność. Ale to zupełnie nie poskutkowało. Przeciwnie — nawet zaostrzyło wrogość spojrzeń. Kuzynka Kama zawiązała rozmowę, ale po francusku, a młody student zamknął się w sobie, wypuszczał z ust tylko nieprzyjazne kłęby dymu i nikotynizował się z podwójną zajadłością. Gospodarz Hipolit wyszedł z pokoju i słychać było wnet na gumnie jego donośny głos, dający służbie admonicye i rady w taki sposób, że trzeba było przerywać francuskie parlowanie. Mówili o rzeczach banalnych i obojętnych, a kiedy Piotr usiłował zbliżyć się do jakiegoś żywotnego tematu, kuzynka zbywała go ironicznym półuśmiechem, albo obłudną odpowiedzią. Tylko stary generał otaczał młodego pieczą i grzecznościami. Wyjaśnił mu tedy w długim wywodzie, że sam jest plenipotentem szczodrze obdarowanego kolegi, generała Siegela, który za udział w uśmierzeniu polskiego powstania otrzymał donacyę z kilkunastu folwarków. Jeden z nich, Opłakane, dzierżawi generał sam, inny folwark, Ciernie, dzierżawi jego syn młodszy, Michał. Naogół jednak rodzina żyje niezbyt dostatnio, na sposób polsko-szlachecki kołacąc się od dzierżawy do dzierżawy. Gdyby nie generalska emerytura i owo, dzięki dawnym stosunkom uzyskane pełnomocnictwo w sprawie wydzierżawiania folwarków donacyi — byt całej