udzie! Łysy wieśniak nie mógł określić swego wieku, nie wiedział dokładnie, ile ma lat, ale zaznaczał, że musi być znacznie po siedmiu dziesiątkach. Zestawiał te dziesiątki z różnemi tamtejszemi wypadkami i według tych słupów żelaznych, które zewnętrzność wbiła w pamięć, oryentował się w rozległości swego życia. Z ognistych jego oczu tryskała pewność przetrwania jeszcze drugiego takiego okresu. Ten wysoki starzec, który zresztą nie miał jednego włosa siwego, a twarz jak u mężczyzny lat trzydziestu, był analfabetą. Jego towarzysz umiał dobrze czytać i pisać. Obadwaj lubili „wiedzieć o świecie“. Rozpytywali niby to stryja Michała, a właściwie Piotra, o ów „świat“. W tem słowie mieściło się wszystko: wojna i pokój, rzeczy dalekie i władza, owa siła, co nakłada podatki, bierze rekruta, goni go „na Kapkaz“, albo „w głęboką Rosiją“, narzuca na ludzi wójta, pisarza i strażników. Piotr nie wywnętrzał się przed tymi chłopami. Mówił półgębkiem i tylko to, co można było powiedzieć. Oni słuchali go uważnie, a raczej ciekawie, lecz nieufnie i jakby z półwiarą w to, co im prawił. W trakcie rozmowy stryj Michał zrobił uwagę, że ojciec Piotra zginął w powstaniu, — i o miejscu, gdzie leży. Nie zrobiło to na słuchaczach wielkiego wrażenia. Zawiązała się pogawędka o powstaniu treści anegdotycznej. Piotr widział, że kwestya powstania nie ma w tych ludziach ani entuzyastów, ani krytyków. Mówili o powstańcach taksamo, jak o „wojsku“, z jednaką ciekawością i rezerwą. Wysoki pamiętał powstanie,
Strona:Stefan Żeromski - Uroda życia tom 2.djvu/117
Ta strona została uwierzytelniona.
111