Strona:Stefan Żeromski - Uroda życia tom 2.djvu/130

Ta strona została uwierzytelniona.
124

się skłoniły go różne okoliczności, te wszakże nadewszystko, że, mając sobie powierzony dozór nadbudową podziemnych galeryi i chodników, musiał wciąż być na miejscu, doglądać wszystkiego ze szczególną pieczołowitością i nie tracić czasu na przejazdy.
Chcąc dostać się do „Czarnego Orła“ z fortecy i rodzaju drewnianej mieściny, która ją otaczała, trzeba było iść kilka wiorst piechotą, jechać tę przestrzeń koleją aż do przystanku, również od fortu dosyć odległego. Niedogodną również rzeczą było jeździć na robotę codziennie konno, lub wózkiem. Ten był główny, zewnętrzny niejako powód, że Piotr zamieszkał w „Orle“ na stałe. Przyczyny jednak tej decyzyi kryły się głębiej i było ich wiele. Po przyjeździe do tego miejsca, znalazł w niem niejako dobry przewodnik dla swego usposobienia. Gdy zamieszkał w fortecznem podwórzu, odgrodziły go ściany kazematów, — które przecie wymyślił nie byle jaki znawca rzeczy ziemskich, architekt dyabelstwa ludzkiej potęgi, Machiavelli, — od świata i jego miękich powabów. Ziemia, grubym pokładem zwalona na mury, przydusiła pamięć. Życie na dnie tej obmurowanej studni i wpatrywanie się w życie sołdatów dobrze czyniło sprawie wytracenia wszelkiej czułości. Jedyni mężczyźni, których widywał, byli to żołnierze, wielkiego wzrostu dobrani chłopi. Kopali ziemię, czyścili broń, wychodzili na mustrę. Spuszczeni z łańcucha obowiązków mocowali się dla zabawy w ordynarnych igrzyskach, albo śpiewali ordynarne piosenki. —