Strona:Stefan Żeromski - Uroda życia tom 2.djvu/94

Ta strona została uwierzytelniona.
88

— Powody, które pana skłoniły do zajmowania się temi sprawami, musiały być dość rzeczywiście ważne, skoro pan to mówi. Lecz powody te już ustały. To też może to będzie dla pana daleko lepiej, żeby wogóle już nie zajmować się tą kwestyą. Tak mi się wydaje...
Powiedziawszy to, spuściła oczy i zamilkła. Hrabia przybladł. Pań Oścień również. Zaraz też skierował rozmowę na inne tory, a wybierając tematy, zdawał się zabiegać drogę potężnemu gościowi, schylać się przed każdą jego myślą. Panna Małgorzata była znowu zażenowaną panną na wydaniu. Zajęła się bawieniem gościa, a gdy podano herbatę, usługiwała wszystkim z wdziękiem, rumieniąc się za lada okazyą. Nad wieczorem hrabia zabrał się do odjazdu. Zaznaczył mimochodem, że jedzie wprost do Siedlec. Piotr powstał również i zaczął żegnać się, prosząc jednocześnie księdza Wolskiego o pomoc w wyszukaniu i wynajęciu koni także do Siedlec. Hrabia Nastawa zwrócił się do Rozłuckiego z gorącą prośbą, ażeby wsiadł do jego powozu i odbył z nim razem drogę do miasta. Piotr uprzejmie dziękował, lecz hrabia nastawał dopóty, aż uzyskał zgodę. Napomknął w przelocie, że będzie to nawet z korzyścią dla Piotra i dla ościeniowskiego domu „w razie przypuszczalnych przykrości“, jeżeli się oświadczy, że pan Rozłucki, oficer artyleryi, chwilowo goszczący na Podlasiu, wyjechał w karecie i w towarzystwie hrabiego Nastawy. Piotr zżymał się wewnętrznie, lecz ze względu na bezpieczeństwo tego domu natych-