Fahner, podążający szybko za generałem, wskazywał ciągle ręką na lewo, gdzie ze szczytu góry zlatywał na samo dno doliny wodospad Gelmerbach. Kapitan Le Gras zbliżył się do Gudina i szpadą wskazał mu kierunek pochodu, mówiąc:
— Zaszedłszy poza łańcuch tych szczytów, znikniemy dla Austryaków na całą dobę. Ujrzą nas aż wtedy, gdy wyjdziemy z za ostatniego, który tam oto widać...
Twarz jego wyrażała niepokój. Bał się, by generał na złość nie uparł się iść doliną Hasli.
— Dwie kompanie pierwszego batalionu — rzekł Gudin wyniośle — udadzą się natychmiast ścieżką w górę Hasli. Ukażą się demonstracyjnie nieprzyjacielowi, stoczą z nim utarczkę, jeżeli to będzie możebne...
W oczach kapitana błysnęła radość i głęboka wdzięczność. Młody dowódca wykonywał jego plan i rozwijał go trafnie.
— W pobliżu jezior jest na Aarze zerwany mostek kamienny... — szepnął jeszcze Le Gras nieśmiało.
— Właśnie... Dwie kompanie pierwszego batalionu zajmą się ostentacyjnie naprawianiem mostku... — rzekł znowu Gudin z taką powagą, jak gdyby bardzo dawno myślał o zerwanym moście, którego reparacya, może służyć za wyborny sposób bałamucenia Austryaków i maskowania czynu istotnego. Po chwili obwieścił zgromadzonym oficerom, że sam uda się w towarzystwie dwóch kompanii doliną Aaru. Wypocząwszy, kolumna ma bez wielkiego pośpiechu wstępować na górę obok Gelmerbachu ścieżkami, które wskaże chłop — przewodnik. Nad jeziorem Gelmersee całe wojsko ma się zatrzymać i czekać.
Strona:Stefan Żeromski - Wczoraj i dziś. Serya druga.djvu/48
Ta strona została uwierzytelniona.