Strona:Stefan Żeromski - Wisła.djvu/51

Ta strona została przepisana.

rych pałaców i przez wyhodowane ogrody dworów płyną szumne popławy, na pniach i gałęziach wieszają się pokosy zmulonego siana i kępy wyrwane zbóż.
Wielkiemi, płaskiemi taflami osuwa się i wjeżdża w pędzący odmęt namuł tysiącletni, najurodzajniejszy, w oczach na pianistę mleko się rozpuszcza i ginie w toni, ażeby ułożyć się kędyś daleko, jako bak jałowy, łacha bezpłodna, której nagość ledwie przesłania chwiejna wiklina.
Zapadł się w Wisłę i zginął w niej wysoki przedmostowy szaniec Sokolnickiego w Ostrówku, aż do głębi rowów swoich i wałów przepojony bezcenną polską krwią i wieczną sławą.
Popłynął z wodą.
Ucieka coraz wyżej z urodzajnego