Strona:Stefan Żeromski - Wisła.djvu/58

Ta strona została przepisana.

dziedzinę słowińców nad ujściem Łeby i Łupawy.
Przerzynają ten ląd wartkie strumienie, a w głębi sosnowych lasów błyszczą jasne jeziora.
Wzgórza i łąki szerokie zniżają się ku piaszczystemu wybrzeżu, gdzie szaleją straszliwe jesienne wichury nadmorskie i huczą śnieżne burze.
Na piaszczystych wydmach helskiego międzymorza stoją chaty ze słomianą strzechą, mieszkanie ludu rybackiego, który naszą mówi mową i naszą śpiewa pieśń.
Opuściła go Rzeczpospolita i opuścili go panowie.
Na tem morskiem pustkowiu został sam jeden, został tam, gdzie były jego praszczury.