Strona:Stefan Żeromski - Wisła.djvu/60

Ta strona została przepisana.

„Inni niegdyś nam słoną rybą truli zdrowie,
Na cuchnących swych wozach dowożąc ją zgrają,
Teraz po nią na miejsce trafiają synowie
I w znak życia skaczące u stóp ryby drgają.

Gdy ojców mniej pohopnych hamowały grody,
Synów morskie spiętrzone nie zastraszą wody,
Za jeleniem lub dzikiem w trop chodziły sfory
Ci polują na skarby z morza i potwory“.