Strona:Stefan Żeromski - Wisła.djvu/73

Ta strona została przepisana.

powierzchnię ziemi i przesiąkł aż do skarbu w głębinie.
Polskiego ludu to skarb.
Węgiel, sól, nafta.
Ujmie nareszcie brzegi wiślane plemię w jedno zrośnięte.
Obwałuje je wreszcie niezłomnemi tamami, zabezpieczy na zawsze złotodajne niziny, wielkiemi pracami wymiecie nierówności dna, rozległe mielizny, brózdy i wzgórza, fałdy i jamy ze stromemi ścianami, studnie kilkusążniowej głębiny, wywiercone przez nagłe wiry.
Powiększy i unormuje głębokość żeglowną, ułatwi ruch lodów.
Zaginie w Wiśle odwieczna, bezpłodna łacha i odwieczny, rokroczny zator, — czterokrotna co roku powódź, sa-