Strona:Stefan Żeromski - Wybór Nowel.djvu/141

Ta strona została uwierzytelniona.

wych do obszaru dworskiego znaczny płat boru. Odcięcie trójkąta leśnego już się prawie dokonało. Geometra Knopf, który od tygodnia ”bawił” w domu naszym, ku śmiertelnemu wszystkich udręczeniu, wyciął nareszcie ”linię”, a wynajęci drwale już ją oddawna rąbali w starym, ciemnym lesie. Plenipotent, który również gościł już od trzech dni na folwarku, miał zamiar co prędzej oddać ojcu mojemu w obecności władz miejscowych las przyłączony. Dwie partie chłopów rąbały linię, zbliżając się ku sobie ze stron przeciwległych. Sądzono, że uda się sprawę załatwić przed zachodem słońca. Tymczasem noc głucha zapadła, a linia nie była wycięta. Generał postanowił bądź co bądź nazajutrz wyjechać. Urzędnicy pragnęli również ukończyć czynność. Zgodzono się tedy, żeby prowadzić robotę nocą, choćby do rana.
Tuż pod lasem rozłożono ognisko. Ze dworu, odległego o jakie dwie wiorsty, przyniesiono kolację — i oto czekaliśmy na ścięcie kilkudziesięciu pozostałych jodeł, bawiąc się w miarę możności.
Wszyscy byli w nienajgorszych humorach. Poczciwy Guńkiewicz z resztą, ”pożyczki” na skroniach i brodziną uczernioną tanim czernidłem, wychlipał już był conajmniej dziewięć szklanek herbaty z arakiem, obawiając się tkliwie, gdym mu nową podawał, czy też aby nie będzie za wiele, ”boć to zdaje się, już trzecia…”. Zapewniałem go ze stanowczością osoby, która nabyła właśnie wielkiej biegłości w arytmetyce aż do ułamków dziesiętnych, że ”bynajmniej” — więc poddawał się, oczywiście ulegał z pokorą światłu wiedzy i przyjmował nową porcyjkę araku. Pisarz gminny Olszakowski, znawca wszelkiego rodzaju spraw człowieczych, osobliwie zaś powiatowogminnych sposobów piorunującego robienia majątku, (za co nawet ”cierpiał” już był przez czas pewien w kieleckim kryminale), geniusz niewątpli-

137