zdruzgotania przez pocisk filaru kościoła Saint Gervais podczas nabożeństwa wielkopiątkowego, wskutek czego zginęło lub rany odniosło kilkadziesiąt osób, nie wyrządziło paryżanom większych strat w ludziach, niż wypadki samochodowe podczas pokoju.
Sprzymierzeńcy, nie mając przed sobą celów tak rozległych po stronie wroga, nie widzieli potrzeby budowania takich dział. W każdym jednak razie przed samem zakończeniem wojny posiadali już działa odwetowe, niosące na odległość 180 do 200 kilometrów.
Zdawało się to już rekordem, tymczasem osiągnięto następnie doniosłość 300 i 350 kilom., a zbudowane w Ameryce powietrzne torpedy telemechaniczne dla rażenia portów przez floty wojenne działały na odległość 250 mil ang., t. j. przeszło 400 kilom.
Wszystko to było jednak niczem wobec odległości 2,000 kilom., z jakiej eskadry amerykańskie, stojące w zatoce Genueńskiej i pod Helgolandem, raziły teraz front mongolski od Dźwiny do Dniepru!
Do tego celu nie mogły już służyć dawne działa, gdyż musiałyby posiadać rozmiary wprost olbrzymie i wywołałyby przy strzałach wstrząśnienia tak gwałtowne, że nie wytrzymałyby ich długo okręty, bodaj najsilniejsze, nie mówiąc o zużyciu się takich dział już po kilku strzałach. Pociski więc, które padały obecnie na Azjatów, nie były
Strona:Stefan Barszczewski - Czandu.djvu/253
Ta strona została uwierzytelniona.