krajach Europy. Ludność krajów europejskich utrzymywała się na poziomie stałym, pozwalającym żywić nadzieję, że zbudowany z takim trudem gmach dobrobytu powszechnego przetrwa już wieki.
I oto na tem tle zarysował się zatarg Europy z olbrzymim Wschodem.
Tam nie dotarły jeszcze, za wyjątkiem kresowej, wyspiarskiej Japonji, nowe idee społeczne. Olbrzymie masy kontynentu azjatyckiego, przetrawiające wciąż cywilizację swą z przed tysiącoleci, skamieniały w niej, jak wciąż jednakowy w perspektywie wieków styl garnka chińskiego lub budowli chińskiej, gardziły pomysłami „białych djabłów“. Ustrój umysłowy tych mas, napozór pokornych i dających poniewierać sobą, pozostawał wciąż zagadką dla socjologów i psychologów europejskich.
Nawet usiłowania publicystów-reformatorów z XIX i XX wieku, jak Czang-szi-tung, Kang-ju-waj lub Liang-ki-czao, nie przetrwały długo. Skierowana chwilowo na tory cywilizacji aryjskiej, dusza rasy mongolskiej cofnęła się znów, skurczyła, jak ślimak w swej skorupie.
Wprawdzie zdobycze techniki święciły i tam triumfy, i nie było już miasta w Chinach, Tybecie, Mongolji lub Turkiestanie, w którem nie osiedliliby się przedstawiciele rasy białej, a rozwój lotnictwa pozwalał docierać do najbardziej tajemniczych dolin i wąwozów Tienszanu, Ałtaju,
Strona:Stefan Barszczewski - Czandu.djvu/41
Ta strona została uwierzytelniona.