Strona:Stefan Barszczewski - Obrazki amerykańskie.djvu/101

Ta strona została uwierzytelniona.

środku pokoju bawialnego i czyhają na swe ofiary, jak pająki na muchy. Gdy pająk niczego, to często się zdarza iż muszka zastawionych sieci nie widzi — rozmyślnie. Jeżeli naodwrót, mucha brzydka i stara, chłopcy udają, że zajęci czem innem, nie widzą ofiary, co się im dobrowolnie w sidłach nadstawia.
Santa Claus is coming! woła dziatwa z radością, bo rozkoszna to dla dziatwy postać, ów Santa Claus, którego prototypem miał być św. Mikołaj (St. Nicolaus — stąd Claus). Odziany w kożuch kryty purpurowym aksamitem, obramowany białem futerkiem, w kołpaku z tego samego materjału, pędzi brodacz siwy sankami w szóstkę reniferów zaprzągniętemi, po przestworach niebieskich w noc mroźną Bożego Narodzenia. Za pasem ma rózgi dla niegrzecznych dzieci, a w saniach cały skład zabawek prześlicznych, najróżnorodniejszych.
Z kominów się kurzy, bo na dworze zimno, ale Santa Claus nie zważa na to. Zatrzymuje sanki nad domem, wyładowuje zabawki i rózeczki. A tam na dole w pokojach, u kominków wiszą już