Pieśni te, zrodzone w osadach murzyńskich Florydy, Wirginji, obu Karolin, Luzjany, Kentucky, Arkansasu i Teksasu — dzikie, naiwne, czasem smutne, czasem zabawne, a zawsze pełne jakiejś siły żywiołowej, nieokiełznanej i melodji oryginalnych, śpiewane w żargonie dziwacznym — zachwyciły publiczność tinglową, przesyconą już sentymentalnemi piosenkami angielskiemi, błazeństwami komików irlandzkich i odwiecznym dżigiem.
Coon songs — rozleciały się niebawem od Nowego Jorku do San Francisco, od St. Louis do Sitki w Alasce, zyskując wszędzie oklaski, gwizdania (także sposób amerykański wyrażania zadowolenia) i popularność.
Śpiewano je na ulicach, bębniono na fortepianach po domach prywatnych, a nawet osławiona „Armja Zbawienia” zastosowała je do swych pień religijnych.
To powodzenie murzyńszczyzny zniewoliło sprytnych przedsiębiorców do przeniesienia na północ innej specjalności czarnych obywateli południa. Za pieśnią przywędrował taniec, coon songs
Strona:Stefan Barszczewski - Obrazki amerykańskie.djvu/106
Ta strona została uwierzytelniona.