chustkę na lasce lub położywszy na cylindrze, oddaje ją, skacząc, właścicielce, za co otrzymuje od niej rękę i tańczą już razem. To znów tancerz wskazuje śród tańca towarzyszce, że rozwiązało się jej sznurowadło u trzewika, klęka więc i prosi, aby mu je zawiązać pozwoliła. Tancerka zbliża się, tańcząc, stawia nogę na kolanie proszącego i oto sznurowadło zawiązane, a w nagrodę taniec wspólny.
Ta gra mimiczna jest nieraz pełna naiwności oryginalnej, taniec jednak, przy którym się odbywa, tak razi dzikością, ruchami szorstkiemi, ostremi, dziwacznemi i nieprzyzwoitemi, że naśladownictwo jego w Europie zdawałoby się wyłączonem. A jednak, zawędrował już do Paryża, stał się tam nouveauté du jour, wyparł walce i polki!
Być może, iż amerykańscy „profesorowie” tańca (bo w Ameryce są nawet „profesorowie” czyszczenia butów) uszlachetnili, ogładzili go trochę, być atoli również może, iż zblazowanym, przerafinowanym francuzom podobały się właśnie te skoki murzyńskie w pierwo-
Strona:Stefan Barszczewski - Obrazki amerykańskie.djvu/109
Ta strona została uwierzytelniona.