ulicą (street), właściwiej przeto byłoby nazwać powoziki te „uliczniczkami”.
Nie mam słowniczka pod ręką, by się przekonać, o ile wyraz ten jest uzasadniony.
Ruch na ulicach Warszawy nie wywołuje, rzecz szczególna, brudu lub nieładu. Wszystko idzie tu, jak w zegarku, a ulice są tak przykładnie czyste, że w porównaniu do nich ulice Nowego Jorku lub Chicago wyglądają, jak istne śmietniki. (Niechby wyrażenie to przedostało się do dzienników amerykańskich! Miałbym się z pyszna, jak mówi mój przyjaciel — literat).
Warszawiacy — to ludzie bardzo systematyczni. Gdy idzie który za interesem, to jak na spacer, baczy przytem na to, by się ukłonić lub odkłonić spotykanym znajomym przez zdjęcie kapelusza szerokim ruchem ręki. Trzeba widzieć, by uwierzyć jak są pod tym względem skrupulatni.
Wszyscy noszą laski. Na co używają tych narzędzi (implements), tego nie wiem, bo się nie podpierają niemi, a bronić się nie mają przed czem. My
Strona:Stefan Barszczewski - Obrazki amerykańskie.djvu/117
Ta strona została uwierzytelniona.