mym środku miasta. Gmach ten byłby bezwątpienia ozdobą jakiegokolwiek miasta europejskiego, w Ameryce jednak na takie drobnostki się nie zważa. Zjawia się więc legjon burzycieli z oskardami i młotami, pracują dzień i noc na zmiany i w przeciągu miesiąca na miejscu, gdzie stał gmach wielki, pozostał tylko dół.
Świdry parowe wiercą dziury głębokie w resztkach fundamentów skamieniałych, burzyciele zakładają naboje dynamitowe i oto trzaskają resztki, wozy je zabierają, pozostała pustka.
Na pustce tej stanąć ma „drapacz niebios”, należy więc dać mu mocną podstawę.
Przedtem wbijano za pomocą bab parowych na całej przestrzeni, przeznaczonej pod budowę, pnie sosnowe. Obecnie sposobu tego zaniechano, kopane są natomiast studnie, sięgające aż do opoki. Studnie te wypełnia się następnie konkretem. Powstają takim sposobem w ziemi pilastry konkretowe, oparte na opoce. Na nich dopiero — właściwe fundamenty: płyty granitowe, połączone
Strona:Stefan Barszczewski - Obrazki amerykańskie.djvu/53
Ta strona została uwierzytelniona.