Strona:Stefan Barszczewski - Polacy w Ameryce.djvu/48

Ta strona została uwierzytelniona.

niemieckich, tym językiem przedewszystkiem biegle władało. Twierdzenie to popiera czynem, niechętnie bowiem dopuszcza do djecezji swojej księży w Europie wyświęconych, a zwłaszcza księży zakonnych, oddając pierwszeństwo wychowańcom seminarjów amerykańskich.
Przykład jego naśladuje wielu innych biskupów, przez co duchowieństwo polskie, pomimo swej liczby, stale bywa ignorowanem w hierarchji amerykańskiej, a co ważniejsze, wychodźtwo polskie w Ameryce znajduje się pod groźbą wynarodowienia przez kościół.
Pod tym względem przed trzema niespełna laty zasłynęli biskupi Eis i Messmer. Obaj ci dostojnicy wydali duchowieństwu swych djecezji rozporządzenie, aby w kościołach, utrzymywanych przez wychodźców, odbywały się kazania i śpiewy nietylko w języku tej narodowości, do jakiej wychodźcy należą, ale także i w języku angielskim.
W tym samym duchu wystąpił arcybiskup Keane, wyraziwszy życzenie, aby wykład katechizmu w szkołach parafial-