Strona:Stefan Barszczewski - Polacy w Ameryce.djvu/50

Ta strona została uwierzytelniona.

„W tych dniach ks. dr. P. Ćwiąkała z Clevelandu otrzymał list od brata swego, kleryka w seminarjum duchownem we Lwowie. W liście tym między innemi donosi on co następuje:
„Do naszego seminarjum zjeżdżają się omnes gentes, tak, że słusznie asylum gentium nazwane być może. Na pierwszy rok przybyło nawet czterech Amerykanów. Są to Anglicy, a raczej Irlandczycy. Dziwne ich nazwiska opiewają: Thirnan, Mac Keo, King i Beck. Dwaj pierwsi byli już dwa lata w seminarjum w Detroit, Mich. i można się z nimi rozmówić po polsku. Pamięć mają znakomitą, raz słyszane wyrazy pamiętają bardzo dobrze.”
Powtarzając tę wiadomość, chicagoska „Gazeta Katolicka” dołączyła taki komentarz:
„Wobec tego, że w Ameryce jest wiele zakładów wychowawczych, gdzie młodzież amerykańska niepolskiego pochodzenia uczęszcza na studja teologiczne, zachodzi poważne pytanie,