ływa już na tę młodzież prasa polska; nic przeto dziwnego, że w Chicago, Buffalo, Nowym Yorku, Filadelfji i innych miastach znajdujemy towarzystwa i kluby, założone i uczęszczane przez tę młodzież, w których używa się wyłącznie języka angielskiego. Ileż razy zdarza się to już nawet w towarzystwach, pragnących uchodzić za polskie!
Prąd ten pod wpływem szkoły amerykańskiej i otoczenia musi się zwiększać. Skutek przewidzieć łatwo.
Jeżeli organizacje polskie bratniej pomocy, dające, bądź co bądź, pokaźną pomoc materjalną członkom swoim, nie pociągają młodzieży polsko-amerykańskiej, to cóż dopiero mówić o organizacjach, nie dających żadnej korzyści materjalnej, poświęconych wyłącznie rozwojowi ciała i ducha, jak „Związek towarzystw gimnastycznych,” dwa związki śpiewaków i „Związek młodzieży?”
Związki te, liczące po paruset członków zaledwie, wegetują tylko, borykając się z losem z roku na rok. Natomiast z dniem każdym rośnie liczba rozmaitych klubów atletycznych, sportowych
Strona:Stefan Barszczewski - Polacy w Ameryce.djvu/72
Ta strona została uwierzytelniona.