zresztą przeważnie do owych wymienionych w tytule „Nachbargebiete” jak np. Łotwa, Estonia, Prusy Wschodnie i Pomorze.
Niedawno zajął się bartnictwem na Grodzieńszczyźnie Kochanowski, którego piękna praca ukazała się w roku 1935 oraz Kulesza, który opierając się w znacznym stopniu na badaniach poprzednio wymienionego autora ogłosił na tenże temat bogato ilustrowany artykuł w „Przewodniku po Druskienikach” (1935). Na ich też badaniach opierają się przeważnie umieszczone tu poniżej dane o barciach na Grodzieńszczyźnie. Barć z Teodorowa notowana jest na tym miejscu po raz pierwszy.
Wyraz barć oznacza bądź to drzewo, w którym wyrobiona jest sztuczna dziupla mająca służyć za mieszkanie pszczołom, bądź też samo wydrążenie w tym że drzewie. Barcie wyrabiane (dziane) były przeważnie w sosnach, czasami jednak do wyrobu barci używano też i innych gatunków drzew jak lipy, wiązy, jodły, świerki a nawet dęby. Barcie dziane były w przeważającej ilości wypadków na wysokości od kilku do kilkunastu metrów nad ziemią, w niektórych jednak razach i niżej (2 m) lub powyżej 20 m.
Drzewo przeznaczone na barć musi posiadać odpowiednią grubość. Średnica jego na wysokość piersi wynosi co najmniej 1 m, gdyż inaczej pień mógłby łatwo ulec złamaniu przez wiatr w miejscu wydziania barci. To też sosny do tego celu używane posiadają wiek powyżej 120 lat. W dawnych czasach, gdy bartnik obrał sobie odpowiednie drzewo do wydziania, znaczył je wyrąbaniem na pniu własnego znaku, co oznaczało objęcie danego drzewa w posiadanie do celów bartniczych. Nazywało się to nakłodzeniem barci, a znak wyrąbany nazywał się klejmem. Oczywiście każdy bartnik posiadał klejmo odrębne, różniące się od innych.
Szereg klejm bartnych opisali Leciejewski (1919) i Namysłowski (1927), podając też ich rysunki ze źródeł archiwalnych. W naturze widział je na Łotwie Conwentz i to w jednym przypadku nakłodzone nie tylko na pniu, ale też i na dłużycy barci. O znajdowaniu ich w ostatnich czasach w Polsce pewnych danych w literaturze brak. Ostatnio według informacji udzielonych mi łaskawie przez p. inż. J. Kochanowskiego znalazł on je w puszczy Bersztowskiej nakłodzone na korze pni na wysokości około 1,5 m. Od starego bartnika Michała Chyli (ur. w