tarcia i przegnicia lin, dawno już nie istnieją; starzy bartnicy jednak pamiętają je w całym kraju bardzo dobrze. Poza samobitniami pospolitym było dla ochrony przed niedźwiedziem wbijanie w pnie barci poniżej i około dłużni ostrych haków żelaznych, na których niedźwiedź darł sobie skórę i łapy. Z danych literatury tylko znamy jeszcze służące w tym samym celu tzw. koszałki lub kolebki tj. deski przymocowane do zgiętej i zaczepionej o dłużycę gałęzi, które, jeżeli niedźwiedź na nich siadł, samoczynnie odskakiwały na pewną odległość od pnia i unosiły z sobą rabusia. Pod kolebkami miały być wbite w ziemię ostre pale, na które się niedźwiedź wyskakując z kolebki nabijał.
Obwieszanką zwano gładkie dyle albo deski, którymi drzewo bartne obite było poniżej dzieni i które uniemożliwiały niedźwiedziowi wbicie pazurów w pień i dostanie się do barci.
Urządzeniem przeciwniedźwiedziowym wreszcie, które i do dziś dnia w niektórych okolicach na Polesiu zobaczyć można