z dwu różnie skręconych sznurów ma na celu, przez nadanie mu pewnej sztywności, przeciwdziałanie rozkręcaniu i zwijaniu się.
Leżajo jest to sznur na ogół nieco grubszy i znacznie krótszy (± 15 m), na którego jednym końcu znajduje się krótka pętla, a którego drugi koniec jest na długości 9 m złożony na pół i zszyty w kształcie koła. Przy końcu tak utworzonej 4,5-metrowej pętli wszyte jest tzw. lągło tj. półkolisty kawałek drewna, wygładzony na swej wklęsłej powierzchni, a z wyżłobionym rowkiem dla sznura na powierzchni wypukłej[1].
Chcąc wleźć na drzewo bartnik przepasany pasem boso lub w postołach zakłada leziwo i leżajo na ramiona (patrz ryc. 15) tak, że zarówno łaźbień jak i koziołek ma na plecach. Stojąc koło drzewa, na które zamierza się wspiąć, zarzuca on (pacha) podwójnie złożony uzysk na wysokości głowy dokoła drzewa, przekłada pętlę (strzemię) (ryc. 16A), w którą wstępuje stopą i unosi się w górę (ryc. 16B). Następnie robi to samo wyżej dalszą częścią uzysku na wysokości głowy i wstępuje w następne strzemię drugą nogą. Oczywiście strzemiona trzymają się na drzewie z powodu chropowatości kory, obciążenie strzemienia nogą zaciska je tym bardziej. Z chwilą, gdy przez wyjęcie nogi z pierwszego strzemienia zostanie ono odciążone, lekkie pociągnięcie sznura rozprzęgnie je, nie naruszając przy tym strzemienia następnego. W ten sposób robiąc coraz to wyżej strzemiona bartnik osiąga wysokość, na której znajduje się barć (ryc. 16C—F). Uniósłszy się jeszcze nieco wyżej, zdejmuje on z siebie leżajo, pacha lągło dokoła drzewa powyżej jakiegoś sęka lub gałęzi, a w braku takowych powyżej specjalnie wbitego w pień kołka (chmala), aby nie obsunęło się przy pracy i przesuwa lągło między sznury leżaja w miejscu ich zszycia. Wtedy przewleka sznur leziwa najpierw przez małą pętlę, która znajduje się na przeciwnym wolno wiszącym końcu leżaja, a następnie przez lągło i zawiesza się na lągle jak gdyby na bloku (ryc. 16 H). Opuściwszy się do pożądanej
- ↑ Zupełnie to samo, co już zaznaczyłem w stosunku do schematu zamknięcia barci Klingego, należy powiedzieć i o rysunku leziwa, a specjalnie łaźbienia i koziołka, który podaje Klose. Rysunek ten, tak jak rysunek Klingego oparty jest na ustnym opowiadaniu Puuseppa, oparty jest na opisie Bielensteina (1896). A przecież, znowu nawet i w literaturze niemieckiej znajduje się fotografia z Pomorza, przedstawiająca bartnika siedzącego na drzewie bartnym na oryginalnym leziwie.