że ta rzeź, najhaniebniejsza w dziejach ludzkości, wykonaną została z rozkazu Katarzyny II poświęconemi w cerkwiach nożami, ani słowa!!! Zkądże się o tem młodzież dowie? (Patrz str. 358). O Drewiczu, Szujski wspomina kilka razy i o jego zwycięstwach. Lecz o tem że obcinał nosy i uszy, że dozwalał żołdactwu pastwić się nad zakonnicami w klasztorach, ani wzmianki! (str. 359 — 362). Autor powiada że naród podczas pierwszego rozbioru Polski „poddawał się biernie nieuchronnemu losowi“. Mówi jednak niżej o Tadeuszu Rejtenie i o silnych protestacjach, lecz pobieżnie, tak, że czytelnik najmniejszego nie mógłby powziąć wyobrażenia o tym wielkim mężu, po podobnem przedstawieniu rzeczy (str. 362 — 363). Twierdzi Szujski iż w 1786 r. byli ludzie, którzy „nie z interesu i nie dla karjery własnej, lecz z przekonania godzili się aby Polska powróciła do sił w przedniej straży i pod opieką interesów rosyjskich“. Zabawną jest ta dziś przez wielu przyjęta zasada usprawiedliwiania choćby największych zbrodni tem jednem słowem: z przekonania! Autor ubolewa dalej że się tak nie stało, że Polska nie poddała się pod opiekę Rosji. Mniemał zapewne że ta opieka byłaby szczerą! Dodaje też: „Niestety myśl ta polityczna znalazła się w sprzeczności z niespokojnemi żywiołami oligarchicznemi i z usposobieniem społeczeństwa, które zapalne, z trudnościami się nie liczące, łatwo ułudnym oddaje się nadziejom, mając do północnych sąsiadów wyrobioną wiekami szczepową nienawiść“ i t. d. (str. 367). Według tego historyka przeto ludzie broniący praw swoich, godności, ojczyzny, są „niespokojnemi żywiołami“ a społeczeństwo z takich ludzi złożone jest „zapalne“, bo dążyć do odzyskania niepodległości, do zrzucenia upodlającego jarzma to znaczy „ułudnym oddawać się nadziejom!!!“ Więc nawet wtedy w 1768 r. naród powinien był znieść taki stan z bydlęcą pokorą?!! I to się pisało, drukowało dla polskiej młodzieży?! Czyż takie nauki nie są trucizną ducha, najszlachetniejszych uczuć? czyż to nie jest zabójstwem młodzieży? Jednak sam autor wspomina nieraz o upokarzającem cały naród postępowaniu moskiewskich ambasadorów. Powiada n. p. że „Potemkin fukaniem i przykładaniem pięści do twarzy wybijał Branickiemu z głowy dalszą przeciw królowi opozycją“ (str 372). Ale to wszystko w oczach Szujskiego, w oczach tego profesora uniwersytetu Jagiellońskiego, tego historyka, wszystko to nic nie znaczy!!! Niech młodzież od niego uczy się pokory przed moskiewskim ambasadorem, niech drży przed nim!.. Jeśli taki Branicki mógł znieść przykładanie pięści do twarzy, cóż dopiéro jakiś biedak!!!.. O wzięciu Warszawy z opowiadaniem autor krótko
Strona:Stefan Buszczyński - Kraszewski więzień i Niemcy.djvu/27
Ta strona została uwierzytelniona.